Kolejarze o kolei w Stacji Muzeum

Kolejarze o kolei w Stacji Muzeum

W niedzielne popołudnie w Sali Lustrzanej Stacji Muzeum odbyła się debata z jednymi z popularniejszych kolejarzy polskiego Internetu. Po reakcji publiczności, jak i samych kolejarzy wiemy jedno, niebawem organizowane będzie kolejne spotkanie.

Kilka słów o gościach Stacji Muzeum

Pierwsza głos zabrała Anita Zawisza znana z prowadzenia kanału kolej_na_ic. Do niedawna Anita była jeszcze dyżurną ruchu, a obecnie pełni funkcję instruktora w Południowym Zakładzie PKP Intercity w Krakowie.

Następnie kilka słów o sobie powiedział Karol Chochorowski, który prowadzi bloga konduktor.pl. Karol jest konduktorem w Kolejach Wielkopolskich.

Kolejną przedstawiającą się osobą był Marcin Jabłoński znany z bloga maszynista.com.pl. Podobnie jak Karol, Michał nie wiele miał wspólnego z koleją, ale praca maszynisty zaraziła go na tyle, że stał się jej pasjonatem.

Po nim głos zabrał Krystian Kuzon.

– Koleją interesuję się od dziecka, specjalnie poszedłem do Technikum Kolejowego, a dziś jestem maszynistą w Zachodniopomorskim Zakładzie Polregio – powiedział prowadzący bloga maszynista_polregio.

Następnie kilka sów o sobie powiedział konduktor_przemek, który na kolei pracuje od 10 lat.

– Swoją karierę zacząłem w Kolejach Śląskich gdzie byłem konduktorem, kierownikiem pociągu, a obecnie jestem dyspozytorem w spółce PKP Cargo Service. Koleją interesowałem się od dzieciństwa zarażony pasją od dziadka i taty – dodał Przemysław Brych

Kolejną wywołaną osobą był Piotr Szymków, który prowadzi konto mojdzienwkade.  

– Z koleją jestem związany od ponad 10 lat. Pracowałem na początku jako manewrowy, ustawiacz, a od 6 lat jestem maszynistą w Kolejach Dolnośląskich i PKP Cargo Service – powiedział.

Następnie głos zabrał Grzegorz Wilga, który od 6 lat jest maszynistą Polregio w Opolu. Prowadzi on konto wilurail.

Ostatnią osobą opowiadającą o sobie był Tymoteusz Muszala prowadzący bloga isedr_tymon, który od 3 lat jest dyżurnym ruchu w PKP PLK

– Dodatkowo jestem dyżurnym ruchu na dwóch bocznicach PKP Cargo Service oraz kolei wąskotorowej w Bytomiu, gdzie mam okazję rozwijać swoją pasję – dodał.

Pytania od Stacji Muzeum

Zanim zaczęła się docelowa debata, Mikołaj Królikowski – gospodarz wydarzenia zadał kolejarzom kilka pytań. Zapytał m.in. czy podobne wydarzenia będą organizowane w najbliższej przyszłości., o pasji do kolei, o ulubionym taborze, a także o współpracy między spółkami kolejowymi.

Gościem wydarzenia był Pan Krzysztof Szczepaniuk, dyżurny ruchu z ponad 40-letnim doświadczeniem, który wydał książkę pt. „Mundury kolejowe”. Autor w kilku zdaniach opowiedział o pomyśle napisania tego wydawnictwa. Po jego wystąpieniu rozpoczęła się debata z publicznością.

O utrudnieniach na kolei

Na pytanie publiczności pierwszy głos zabrał Tymoteusz, który odpowiedział, że są urządzenia pracujące pod dużym obciążeniem, dosyć mocno eksploatowane.

– Części się też na bieżąco zużywają, a nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w którym momencie dane urządzenie ulegnie awarii i będziemy musieli wysłać zespół serwisowy, który to naprawi – powiedział dyżurny ruchu.

Dość zabawny przykład opowiedział Przemek, który przyznał, że jako kierownik pociągu Kolei Śląskich opóźnił odjazd własnego składu.

– Na szczęście były to tylko 3 minuty – dodał.

Michał zwrócił uwagę, że ostatnie problemy m.in.: na linii otwockiej to efekt pierwszych przymrozków.

– Mamy dużą wilgotność powietrza, zbiera się dużo skroplin dlatego mogą występować awarie. Im będzie więcej mrozu i bardziej wysuszone powietrze bym lepiej będą pracowały wspomniane urządzenia – pokreślił.

Ważną kwestię poruszył Grzegorz, który opowiedział sytuację sprzed kilku dni, kiedy to jadąc z Wrocławia do Opola, niemal całą trasę jechał punktualnie do czasu, aż tuż przed Opolem musiał przepuszczać skład jadący z przeciwnej strony. Przypomnijmy, od dwóch lat między Opolem Głównym a Opolem Zachodnim PKP Polskie Linie Kolejowe prowadzą modernizację linii kolejowej wraz z budową nowych mostów.

– Zatrzymując się przy peronie widziałem jak jedna z osób ostentacyjnie pokazywała na zegarek, że pociąg jest spóźniony. Co z tego, że 350 km rzetelnie jechałem planowo, skoro ten podróżny pomyślał, że zrobiłem to opóźnienie. Maszyniści zawsze starają się jeździć planowo, nikomu nie robimy na złość. Ja też chce iść do domu, do rodziny – podkreślił Wilu.

Konduktor Przemek zaapelował, aby pasażerowie nie wchodzili do składu jednymi drzewami a starali się korzystać ze wszystkich dostępnym.

– Pamiętajmy, że często pociągi mają zaplanowane po pół minuty postoju – podkreślił.

Inne ważne zagadnienie poruszyła Anita, która przyznała, że obecne firmy, które zajmują się modernizacją linii kolejowych nie mają nic wspólnego z koleją.

– Podobnie jest z kierowcami pojazdów dwu-drogowych, którzy w teorii powinni znać przepisy kolejowa, a w praktyce wychodzi to różnie – dodała.

Wypowiedź Anity uzupełnił Krystian, który wspomniał, że w dawnych czasach modernizacje stacji, gdy kolej była jeszcze jedna pod szyldem PKP, wykonywali pracownicy kolejowi.

– Dziś najczęściej te prace wykonują firmy zewnętrzne, które dwa lata temu budowały wiadukt, rok temu budowały drogę w mieście, a dziś budują linie kolejową. To już nie są kolejarze z doświadczeniem – zaznaczył maszynista_polregio.

O najśmieszniejszej sytuacji podczas pracy

Karol jako najśmieszniejsza sytuację uznał prośbę gapowicz, który nie miał za co kupić biletu, ale musiał wrócić do domu „bo żona go udusi”.

Konduktor Przemek wspomniał o sytuacji kiedy jako początkujący kolejarz wyszedł z domu do pracy dwie godziny przed czasem.

Piotr Szymków opowiedział historię z początku swojej przygody jako maszynista.

– Zatrzymaliśmy się na jednym z przystanków osobowych, kierownik dał sygnał odjazdu, ruszyłem i nagle zobaczyłem w kamerze, że ktoś biegnie za pociągiem i macha sygnał „Stój”. Zatrzymałem pociąg, otworzyłem drzwi i okazało się, że zapomniałem zabrać konduktora – wspomniał.

O nocnej służbie

Jako pierwszy odpowiedział Marcin Jabłoński, który przybliżył nocną służbę z perspektywy maszynisty.

– Na początku pracy stosowałem różne metody. Otwierałem okna, jeździłem na stojąco oraz piłem dużo kawy. Trzeba powiedzieć, że na pierwszych służbach stres jest na tyle duży, że nie chce się spać – dodał.

Tymoteusz przyznał, że jego sposobem na nocnej służbie było chodzenie po nastawni, w czasie długiej, nawet trzygodzinnej przerwy miedzy przejazdem pociągów.

Z perspektywy drużyn konduktorskich zabawną sytuację opowiedział Przemek, do którego zadzwonił maszynista.

– Zapytał mnie co robimy, bo od kilku minut stoimy na stacji. Dałem sygnał odjazd i ruszyliśmy. Później ponownie zadzwonił z pytaniem co miał odpowiedzieć dyżurnej ruchu – wspomniał Przemek.

O sygnale D2 „Stój”

Jedna z osób z publiczności zapytała dlaczego, choć sygnał D2 „Stój” jest uczony na kursie na prawo jazdy, to przepisy kolejowe mówią, że tylko i wyłącznie uprawnione osoby mogą go podać.

– Każdy widzący zagrożenie ma obowiązek zatrzymać pociąg jeżeli się da, bo np. dyżurny ruchu nie zauważy pękniętej szyny na szlaku – dodał.

Maszyniści zgodnie przyznali, że wszystkie sygnały podawane, także przez osoby postronne biorą poważnie pod uwagę.

– Mamy w tym interes, bo jak nie zareagujemy to może być różnie – powiedział Grzegorz Wilga.

Przykład podawania sygnału „Stój” przez osoby postronne przedstawił Krystian, który opowiedział swoją sytuację ze stacji Gryfino.

– Pasażerowie czekający na pociąg dawali mi sygnał „Stój”, tylko nie w sposób podawany w instrukcji tylko po prostu machając rękoma. Zacząłem nagle hamować, zatrzymałem się w połowie peronu i okazało się, że kilka metrów dalej była obniżona sieć trakcyjna. Dzięki tym pasażerom, którzy dawali dziwne znaki uniknąłem połamania pantografu czy porwania dalszej sieci trakcyjnej – dodał Krystian Kuzon.

O przykrych sytuacjach

Pierwszy głos zabrał Tymoneusz, który przedstawił sytuację ze śmiertelnym potrąceniem mężczyzny, który spacerował wzdłuż torów z psem.

– Po zakończeniu czynności, członek komisji zadzwonił do mnie i powiedział, że zabłąkany piec cały czas szuka swojego pana. Dyżurnego ruchu, który jest o nawet kilka kilometrów od miejsca zdarzenia też to dotyka. Wiadomo nie bezpośrednio, ale w tym momencie człowiek wyobrażą sobie te smutne oczy psa.

Z perspektywy kierownika pociągu przykłady podał konduktor_przemek, któremu dwie przykre sytuacje zdarzyły się tego samego dnia.

– Jeden z pasażerów doznał ataku padaczki.  Jako pracownicy kolei jesteśmy szkoleni na takie wypadki. Dodatkowo w składzie jechali ratownicy, którzy mi pomogli. Ja w tym czasie powiadomiłem odpowiednie służby i przeprowadziłem pasażerów do innego pociągu ale jedna z pasażerek została. Uznałem, że chce jechać dalej tym pociągiem mimo, że był opóźniony 30 minut – wspomina Przemek Brych. – Gdy dojechaliśmy do stacji końcowej i powiedziałem, że musi opuścić pociąg, jednak nie było z nią kontaktu. W momencie kiedy na stację wjeżdżał pociąg pospieszny, kobieta nagle wstała i chciała się pod ten pociąg rzucić. Razem z innymi osobami przebywającymi na peronie udało mi się tą panią zatrzymać – dodał.

Marcin wspomniał o problemach z taborem, w którym co chwile psuł się kolejny podzespół uniemożliwiając dalszą jazdę składem.

– Przechodząc przez pociąg słyszałem głosy, że jaki to maszynista co nie może sobie poradzić. Wtedy naprawdę zrobiło mi się bardzo przykro, bo robiłem wszystko co w mojej mocy, czego mnie nauczono, aby ten pociąg pojechał dalej – powiedział Michał.

Jak dodał, ta sytuacja w pewnym sensie przyczyniła się do tego, że założył swojego bloga, w którym chciał pokazać ludziom jak ta praca wygląda z perspektywy maszynisty.

Także Anita przyznała, że jedną z najbardziej przykrych sytuacji było samobójstwo młodej dziewczyny. Jednak jeszcze większego szoku doznała jak pracownicy firmy zajmujące się ciałem potrąconej osoby, bez większych emocji zapytali „gdzie mają posprzątać”.

Karol wspomniał o sytuacji z początku swojej pracy zawodowej jak szynobus uderzył w samochód ciężarowy.

– Ta sytuacja po tylu latach najbardziej mi utkwiła w głowie, ponieważ w momencie uderzenia ja byłem tylko kibicem. Szynobus był zgnieciony, kabiny nie było. Na szczęście maszynista zdążył się schować – dodał autor bloga konduktor.pl.

Wilu przedstawił dwie przykre moment w swojej pracy, w tym jedną kiedy niestety potrącił człowieka.

– Następnego dnia po zdarzeniu kolega podesłał mi materiał z wypadku podczas, którego jedna z okolicznych mieszkanek udzieliła wywiadu mówiąc, że widziała ten wypadek, ale nie słyszała trąbienia pociągu. Ta pani, tymi niewinnymi słowami mogła mi bardzo zaszkodzić. Prawda jest taka, że trąbiłem przed, trąbiłem w momencie uderzenia i trąbiłem po, tylko dlatego aby się wszystko nagrało  – wspomina Wilu.

Jak dodał po trzech miesiącach przydarzyła się podobna sytuacja.

 – Jadać na tej samej linii z Opola do Gliwic, maszynista jadącego po sąsiednim torze pociągu ostrzegł mnie o niebezpieczeństwie. W momencie wyhamowania do 30-40 km/h zza ostatniej węglarki wyskoczył wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna – dodaje Grzegorz.

Na szczęście nie doszło do potrącenia, ale w emocjach maszynista chciał gonić niedoszłego samobójcę.

Krystian opowiedział z kolei o sytuacji o zderzeniu z samochodem osobowym.

– Prowadzać ostatni pociąg podczas służby, 300-400 metrów przed pociągiem zauważyłem podjeżdżający samochód, podałem sygnał „baczność”, auto się zatrzymał i nagle ruszyło, wjechał na przejazd zatrzymując się w połowie, wdrożyłem hamowanie nagłe i trąbiłem aż do momentu uderzenia – opisuje Krystian.

Jak wspomniał po uderzeniu do kabiny przybiegł kierownik pociągu z pytaniem co się stało.

– Na szczęście okazało się, że osoby jadące autem w ostatniej chwili zdążyły wyskoczyć z samochodu – dodał.

Na tym pytaniu zakończyła się debata i rozpoczęły indywidualne rozmowy i zdjęcia z gośćmi Stacji Muzeum , a gospodarz wydarzenia Mikołaj Królikowski zaproponował kolejne spotkanie podczas Nocy Muzeów w 2023 r.