Trwa rozbiórka nastawni Pk5 w Pyskowicach

Trwa rozbiórka nastawni Pk5 w Pyskowicach

Nie pomogły apele kolektywu Stacja Pyskowice czy zaangażowanie posłanki Matysiak. PKP S.A. postawiły na swoim i dziś po kilku dniach od rozpoczęcia rozbiórki, z nastawni bramowej Pk5 już nie wiele zostało.

Uważamy, iż z uwagi na unikalność budowli i wartość historyczną jaką niewątpliwie posiada, budynek nastawni Pk5 w Pyskowicach powinien on być wpisany do rejestru zabytków. W najgorszym scenariuszu, jako obiekt-wydmuszka, w najlepszym – o roli muzealnej – informował w marcu Piotr Borowiak z kolektywu Stacja Pyskowice.

W całej Polsce zostało zachowanych jedynie kilka nastawni „bramowych” (tj. bezpośrednio „zawieszonych” nad torowiskiem kolejowym). Znajdują się one m. in. w Gliwicach, Bytomiu czy Gdańsku. Niewiele więcej jest ich ogółem w całej Europie.

Umiejscowienie pyskowickiej nastawni było o tyle dogodniejsze, niż w wymienionych wyżej miastach, iż jest do niej wytyczona bezpieczna, nie przecinająca torów kolejowych droga dojazdowa.

Biuro prasowe PKP S.A., konsekwentnie odpowiadało na pytania mediów, że decyzję o likwidacji budynku nastawni PK5 Pyskowice podjęto w trosce o bezpieczeństwo i życie ludzkie oraz z uwagi na negatywny wpływ na znajdującą się przy budynku czynną linię kolejową nr 132.

Choć początkowo przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe informowali, że nie ma decyzji o rozbiórce nastawni bramowej, to prawda okazała się inna.

W momencie przygotowywania odpowiedzi do mediów, PLK SA nie znały decyzji PKP w sprawie dalszych losów obiektu – przekazało nam biuro prasowe zarządcy infrastruktury.

W sprawie nastawni Pk5 interweniowała posłanka Paulina Matysiak, która napisała list do prezesa PKP S.A.

Na list pani poseł odpowiedział sam Krzysztof Mamiński, który tylko potwierdził najgorszy scenariusz dla przyszłości obiektu.

Szef kolejowej spółki dodał jednocześnie, że nie są planowane do likwidacji pozostałe obiekty znajdujące się w obrębie zespoły byłej lokomotywowni Pyskowice.