Niezależni przewoźnicy osiągnęli większość udziałów w europejskim rynku

Niezależni przewoźnicy osiągnęli większość udziałów w europejskim rynku

Przewoźnicy kolejowi rywalizujący z państwowymi operatorami stają się coraz ważniejszymi graczami na rynku europejskich przewozów towarowych. Jak wynika z najnowszego raportu IRG-Rail, niezależni operatorzy osiągnęli rynkową większość na poziomie 51%. Zgodnie z danymi UTK, w Polsce ok. 58% przewozów mierzonych pracą przewozową realizowanych jest poza Grupą PKP. Wzrost konkurencyjności branży kolejowych przewozów towarowych wskazuje na konieczność zmian legislacyjnych dostosowanych do potrzeb nowych graczy – zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. 

Niedawno opublikowany raport europejskiego rynku kolejowego przygotowany przez IRG-Rail za 2021 r., dowodzi, że ​​otwarcie rynku przewozów towarowych można nazywać sukcesem. Jak wynika z analiz ekspertów, już 51% udziałów branży należy do przewoźników konkurujących z państwowymi operatorami – podczas gdy jeszcze w 2010 r. wynik ten wynosił jedynie 25%. W większości przypadków w Europie nowe podmioty nie przejmowały dotychczasowych kontraktów, lecz wygenerowały nowy popyt – zwłaszcza w sektorze intermodalnym i logistycznym. W efekcie koleje rekompensują ograniczenia w tradycyjnym transporcie, np. w zakresie transportu paliw kopalnych, oferując nowe usługi i lepiej spełniając oczekiwania klientów.

Wzrost znaczenia przejazdów granicznych

Jak wynika z raportu, przewozy towarowe stają się też coraz bardziej międzynarodowe. W 2021 r. 52%, całkowitego unijnego ruchu towarowego pochodziło z transportu międzynarodowego. Chociaż zmiana rok do roku okazała się niewielka, analizując długoterminowe trendy, wzrost z ruchu międzynarodowego wyprzedził ten krajowy.

Branża oczekuje zmian

Pomimo tych optymistycznych trendów, UE nie przybliża się do realizacji celów dotyczących przesunięcia modalnego. Jak podkreślono w niedawno opublikowanym sprawozdaniu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego w sprawie intermodalnego transportu towarowego, nadal istnieją przeszkody legislacyjne, które uniemożliwiają dalszy rozwój kolejowych przewozów towarowych. Przedstawiciele europejskiej branży zapowiadają wzrost presji wobec ustawodawców europejskich i krajowych, aby funkcjonujące przepisy zaczęły w końcu odpowiadać rynkowej rzeczywistości. – Zarządcy infrastruktury, politycy i regulatorzy muszą być świadomi większościowej pozycji niezależnych przewoźników i uważnie wsłuchiwać się w potrzeby tej części rynku – zauważa Dirk Stahl, Prezes European Rail Freight Association (ERFA).

Branża wskazuje na  konieczność inwestycji w infrastrukturę, która aktualnie nie spełnia potrzeb użytkowników, przestarzałe przepisy dot. transportu kombinowanego czy słabą międzynarodową koordynację zdolności przewozowej. Podkreśla się także, że każda nowa regulacja nakładająca na uczestników rynku przymusowe inwestycje musi być poprzedzona szczegółową i rzetelną oceną kosztów i korzyści oraz opracowaniem realistycznego planu wdrożenia i finansowania. 

Na krajowym podwórku

W Polsce sytuacja branży również wymaga uwagi ustawodawców i natychmiastowych działań. Jak wynika z danych UTK za I kwartał 2023 r., już ok. 58% udziałów w rynku należy do przewoźników spoza Grupy PKP, jednak obowiązujące przepisy zdecydowanie nie sprzyjają poprawie konkurencyjności i rozwojowi rynku. 

Największym wrogiem rozwoju kolejowych przewozów towarowych w Polsce są zbyt wysokie stawki dostępu do torów. Obecnie 100% sieci kolejowej objętej jest opłatami PKP PLK, podczas gdy opłaty za drogi obowiązują w zaledwie 1-2% jej sieci. Dostęp do infrastruktury kolejowej powinien być zrównoważony, a stawki radykalnie obniżone na wzór innych krajów europejskich, takich jak Niemcy, Austria, Francja czy Włochy. A polskie realia są takie, że zamiast ulg, co roku pojawia się widmo kolejnych podwyżek. Bez stworzenia dogodnych warunków do rozwoju konkurencyjności branży, będziemy obserwować dalszy wzrost udziału przewoźników niezależnych, ale rynek jako całość pozostanie w stagnacji, a tym samym udział kolei w transporcie ładunków nie poprawi się, a może wręcz spadać – tłumaczy Michał Litwin, Dyrektor Generalny ZNPK.