Koleje Śląskie opisują co wpływa na punktualność pociągów

Koleje Śląskie opisują co wpływa na punktualność pociągów

18 pociągów odwołanych w części lub całej relacji, 6 pociągów kursujących objazdem i łączne opóźnienia na ponad 1000 minut – to bilans tylko jednego zdarzenia, czyli w tym wypadku niedawnej kradzieży sieci trakcyjnej na odcinku Ruda Śląska – Zabrze. Tak jedno zdarzenie jest w stanie wpłynąć na rozkład jazdy w całym regionie.

Łącznie kradzież 150 metrów trakcji spowodowała opóźnienia 89 pociągów Kolei Śląskich na najbardziej popularnej linii. Przewoźnik szacuje, że to jedno zdarzenie mogło wpłynąć na punktualne dotarcie do celu blisko 15 tysięcy pasażerów. Wszystko to za kilka tysięcy złotych – tyle bowiem mniej więcej mogli uzyskać złodzieje za skradzioną trakcję.

Zgodnie z danymi Urzędu Transportu Kolejowego województwo śląskie od lat pozostaje w czołówce, jeśli chodzi o występowanie tego typu zdarzeń, to i tak kradzieże trakcji stanowią jedynie niewielką część wszystkich sytuacji, które mają wpływ na ruch pociągów w regionie.

– Drzewa powalone na tory przez wiatr, zamknięcia szlaku ze względu na prace modernizacyjne, oczekiwanie na skomunikowania z innymi pociągami czy nawet konieczność wezwania policji na pokład pociągu, to wszystko razem sprawia, że w rzeczywistości większość opóźnień Kolei Śląskich nie wynika z naszej winy – czytamy na stronie przewoźnika.

Usterki i zdarzenia losowe

Istotny procent wśród tych opóźnień zajmują różnego rodzaju awarie infrastruktury PKP Polskich Linii Kolejowych. Dzięki sprawnej pracy PKP PLK często udaje się je usunąć w szybkim tempie, niekiedy jednak okazują się one na tyle poważne, że czas naprawy nie jest już liczony w godzinach, lecz w dniach.

– Taka sytuacja miała np. miejsce w przypadku pożaru nastawni w Leszczynach. Przywrócenie pełnej sprawności urządzeń sterowania ruchem PKP PLK po tym zdarzeniu trwało ponad miesiąc. Punktualność naszych na linii S7 spadła z tego względu o ponad połowę. Część kursów na odcinku Leszczyny – Rybnik musiała być też zastąpiona przez komunikację autobusową – informują Koleje Śląskie

Dużą komplikacją dla kursowania pociągów są też różnego rodzaju zdarzenia losowe, jak np. wzywanie do podróżnych pogotowia czy potrącenia na torach – takie sytuacje prawie zawsze wiążą się z dłuższym postojem pociągu i zamknięciem toru w oczekiwaniu na przyjazd i przeprowadzenie czynności przez odpowiednie służby.

– Tylko w 2019 roku  odnotowaliśmy 20 przypadków potrąceń z powodu przebywania osób nieuprawnionych na terenie kolejowym – wylicza spółka.

Efekt domina

Transport kolejowy to skomplikowany system naczyń połączonych. Jedno nagłe zdarzenie potrafi zdezorganizować rozkład jazdy nawet na kilku liniach.

– Pociągi kursują bowiem w tak zwanych obiegach, co oznacza, że jeśli „złapie” on opóźnienie gdzieś na trasie, to później w kolejny kurs również może nie zdążyć wyjechać planowo. Mówimy wtedy o tzw. „opóźnieniach wtórnych” – przypomina przewoźnik

Dla podróżnych liczy się efekt końcowy – czyli przyjazd pociągu na czas i często nawet nie zdają sobie oni sprawy z czego wynikają ewentualne opóźnienia.

– We wszelkiego rodzaju sytuacjach kryzysowych nasi pracownicy robią wszystko, co w ich mocy. W skrajnych przypadkach oznacza to niemalże układanie na nowo obiegów pociągów i pracy drużyn pokładowych. Zawsze też staramy się reagować tam, gdzie podróżni zgłaszają potrzebę skomunikowania – zapewniają Koleje Śląskie.

Tam, gdzie jest to możliwe spółka stara się też wprowadzać działania zmierzające do poprawy punktualności. Najlepszą okazją do tego jest wprowadzenie nowego rozkładu jazdy. Dzięki zmianom przy tej okazji punktualność za styczeń osiągnęła poziom prawie 92%.

Obciążone linie jednotorowe

Sytuacji z pewnością nie ułatwia fakt, że pociągi Kolei śląskich kursują po najbardziej obciążonych liniach jednotorowych w Polsce. Na obecną chwilę w siatce połączeń spółki, odcinki jednotorowe zajmują ponad 180 kilometrów.

– Kursowanie po takich liniach jest dla nas trudne nie tylko ze względu na potencjalne sytuacje losowe, które mogłyby unieruchomić wszystkie kursy, ale również z uwagi na konieczność przepuszczania pociągów o wyższym priorytecie. Te bowiem często przyjeżdżają opóźnione, przekładając się tym samym na opóźnienie pociągów KŚ – musimy bowiem przepuścić składy międzynarodowe czy Pendolino, nawet jeśli jadą one niezgodnie ze swoim rozkładem jazdy – informuje przewoźnik.

W konsekwencji jedno opóźnienie pociągu dalekobieżnego „złapane” gdzieś poza województwem śląskim potrafi znacząco wpłynąć na rozkład jazdy w naszym regionie. Dla przykładu, na 18-kilometrowym jednotorowym odcinku Wodzisław Śląski – Chałupki kursuje aż 7 par pociągów IC, którym Koleje Śląskie muszą „ustąpić pierwszeństwa”. A takich linii w całym rozkładzie jest dużo więcej.

Dodatkowe tory szansą na lepszy transport

Szansą na rozwiązanie części problemów byłoby wprowadzenie w życie koncepcji dodatkowej pary torów między Katowicami Ligotą a Tychami. Obecnie w PKP PLK trwa postępowanie na przygotowanie studium wykonalności dla tego projektu. Jego realizacja znacząco poprawi przepustowość torów wiodących na południe województwa, a separacja ruchu pociągów regionalnych od dalekobieżnych wpłynie nie tylko na poprawę punktualności Kolei Śląskich, ale też na częstotliwość ich kursowania.

– Jako Koleje Śląskie wiążemy dość duże nadzieje z realizacją tej inwestycji. Jeśli nasze pociągi będą kursować po oddzielnych torach opóźnienia pociągów dalekobieżnych nie będą wpływały na punktualność pociągów Kolei Śląskich. Niestety, przy obecnej infrastrukturze niemal każde opóźnienie pociągu dalekobieżnego wpływa również na punktualność pociągów uruchamianych przez spółkę – czytamy na stronie Kolei Śląskich.

Szczególna poprawa nastąpiłaby w godzinach szczytu porannego, gdy przepustowość torów jest praktycznie maksymalnie wykorzystana. Druga para torów pozwoliłaby także na uruchomienie dodatkowych pociągów oraz skrócenie czasu przejazdu przez stację Katowice Ligota.

Mała zmiana, duży efekt

PKP Polskie Linie Kolejowe SA wspólnie z KŚ szukają różnych rozwiązań mających na celu likwidację problemów związanych z wąskimi gardłami, tzn. takimi miejscami na sieci kolejowej, które są generatorami opóźnień w przypadku zakłóceń w prowadzeniu ruchu kolejowego i które charakteryzują się niską przepustowością. Takim przykładem jest budowa mijanki w Łaziskach Górnych Brada, która pozwoliła usprawnić prowadzenie ruchu na S7. Często wystarczy dobudowa dodatkowych rozjazdów, podniesienie prędkości na szlaku czy też poprawa przepustowości stacji.

– Co prawda wiąże się to z czasowymi utrudnieniami, jednak efektem końcowym prowadzonych na torach prac jest usprawnienie ruchu kolejowego – podsumowują Koleje Śląskie.