W Kolejach Śląskich nic nie ginie

W Kolejach Śląskich nic nie ginie

Ze statystyk Kolei Śląskich wynika, że jesteśmy coraz bardziej roztargnieni. W 2022 roku do Punktu Rzeczy Znalezionych regionalnego przewoźnika trafiło 775 przedmiotów. Rok później było ich już 1148. Stan na połowę kwietnia tego roku to 406 przedmiotów. Najczęściej zostawiamy w pociągach parasole, smartfony, ładowarki i dokumenty.

Drużyna konduktorska po każdym kursie sprawdza skład. Pozostawione przez nieuwagę przedmioty przekazuje do Punktu Rzeczy Znalezionych znajdującego się na dworcu kolejowym w Katowicach. Tam można je odebrać.

Przedmioty mogą odebrać wyłącznie osoby do tego uprawnione. O ile w przypadku telefonów czy laptopów sprawa jest prosta, bo przecież wystarczy znajomość numeru PIN czy hasła, to na przykład w przypadku bagażu sprawa jest bardziej skomplikowana. W takich przypadkach pasażer musi opisać bagaż i powiedzieć co jest w środku – wyjaśnia Bartłomiej Wnuk, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.

Szukasz? Zajrzyj na stronę

Zgubione przedmioty można także odnaleźć na stronie internetowej www.kolejeslaskie.pl.

W „Pomocnych informacjach” w zakładce „Dla podróżnych” publikujemy daty odnalezienia przedmiotów i linie, na których zostały znalezione, a w przypadku dokumentów także imię i pierwszą literę nazwiska – mówi Bartłomiej Wnuk.

Tort ślubny też można zgubić

Jakie były najbardziej niezwykłe przedmioty znalezione przez drużyny konduktorskie w pociągach po zakończonej trasie?

W moim przypadku to bardzo efektowny tort ślubny. To był naprawdę hit – śmieje się Przemysław Brych, który 10 lat temu rozpoczął pracę na stanowisku konduktora w Kolejach Śląskich, a potem był kierownikiem pociągu. Tego przypadku w mojej pracy konduktorskiej nic nie przebije. Najczęściej zdarzają się jednak rzeczy prozaiczne, czyli smartfony, elementy bagażu czy części garderoby. Ja to wszystko rozumiem, bo mamy coraz większe tempo życia i zdarza nam się w tym chaosie zapomnieć, że nasza komórka leży na siedzeniu obok, kiedy wychodzimy z pociągu.