Polregio będzie zabiegać o przywrócenie połączeń zlikwidowanych w kujawsko-pomorskim

Polregio będzie zabiegać o przywrócenie połączeń zlikwidowanych w kujawsko-pomorskim

Polregio jest gotowe do zwiększenia liczby połączeń kolejowych w kujawsko-pomorskim, gdzie od 1 stycznia 2021 r. organizator transportu, czyli Urząd Marszałkowski, ograniczył pracę przewozową.

Cięcia w kolejowym rozkładzie jazdy w województwie kujawsko-pomorskim weszły w życie z początkiem 2021 r. Jak niedawno wskazywał Prezes Urzędu Transportu Kolejowego Ignacy Góra, zmiany oznaczają zaprzestanie prowadzenia przewozów w regionalnym ruchu kolejowym na niemal 200 km linii kolejowych.

Mimo zapewnienia komunikacji zastępczej komfort i czas przejazdu znacznie się wydłużył. Przykładowo kurs pociągu z Włocławka do Torunia trwa 40 minut, ale autobus na tej samej trasie jedzie już dwie godziny. Ze względu na ograniczenie liczby kursujących pociągów na pozostałych trasach dojazd z wielu miejscowości do Bydgoszczy czy Torunia jest znacznie utrudniony, a pasażerowie mają do dyspozycji mniej połączeń niż jeszcze w grudniu 2020 r.

– Będziemy zabiegać u Marszałka o przywrócenie w pierwszej kolejności połączeń wskazanych nam przez Podróżnych, bo to oni, a nie urzędnicy, powinni mieć decydujący głos w tej sprawie. Zależy nam na tym, żeby uruchamiać jak najwięcej pociągów i móc dowozić naszych Pasażerów z co najmniej taką częstotliwością, jak jeszcze w grudniu 2020 r. Urząd Marszałkowski jest organizatorem transportu kolejowego w regionie i może zdecydować o cofnięciu niekorzystnych dla pasażerów zmian również w trakcie obowiązywania aktualnego rozkładu jazdy – podkreśla Artur Martyniuk, prezes zarządu Polregio. – Komunikacja zastępcza to pozorna oszczędność, bo przerzuca się koszty na pasażerów. Ograniczenia liczby połączeń powinny być jak najszybciej zdjęte, gdyż trudno będzie później odzyskać pasażerów, którzy z konieczności przesiądą się do prywatnych samochodów. Poza tym musimy pamiętać, że pociąg to często jedyny dostępny cenowo transport, a praca zdalna w mniejszych miejscowościach nie należy do standardu. Drastycznie ograniczając liczbę połączeń, skazuje się część osób na przymusową rezygnację z pracy, do której nie mogą po prostu dojechać  – podkreśla Martyniuk.