Kolumbia: ostatni pociąg w krainie kontrastów

Kolumbia: ostatni pociąg w krainie kontrastów

Kolumbia, piąty co do wielkości kraj na kontynencie południowoamerykańskim nazywany jest „bramą do Ameryki Południowej”. Jest to kraj pełen kontrastów, nierówności i rozwarstwienia społecznego. Doskonale widać to w Bogocie, gdzie na stołecznych ulicach bogactwo zderza się ze skrajnym ubóstwem. Kolumbia powszechnie znana z najlepszej kawy na świecie i słynnych karteli narkotykowych z Medellin coraz bardziej otwiera się na turystów. Jedną z największych atrakcji turystycznych w kraju jest podziemna Solna Katedra w kolonialnym miasteczku Zipaquira, leżącym 50 km od Bogoty.

Do miasteczka można dotrzeć ze stolicy wycieczkowym pociągiem „Tren Turístico de la Sabana” i tym samym połączyć dwie atrakcje turystyczne. Podróż „Tren Turistico de la Sabana” pozwala z bliska przyjrzeć się kontrastom Koumbii i poznać różne oblicza kraju. Jest to także jedyna okazja na przejechanie się ostatnim w kraju pociągiem pasażerskim.

Kolej żelazna w Kolumbii, podobnie jak w innych republikach południowoamerykańskich od drugiej połowy XX wieku poruszała się po torach ekonomicznej równi pochyłej. Dynamiczny rozwój transportu drogowego wygaszał popyt na jej usługi. Niedoinwestowanie, pogarszający się stan infrastruktury i brak popytu na usługi w segmencie przewozów pasażerskich doprowadził do agonii tego środka transportu i bankructwa państwowego przewoźnika Ferrocarriles Nacionales de Colombia (FCN), co nastąpiło na początku lat 90-tych ubiegłego wieku.

Od tej pory w kraju kursują nieliczne pociągi towarowe i wspomniany pociąg przeznaczony dla turystów. Tren Turístico de la Sabana jeździ nieprzerwanie od 1993 roku. Kursy odbywają się w każdą sobotę i niedzielę. Do niedawna był prowadzony trakcją parową, aktualnie do obsługi używane są lokomotywy spalinowe. Pociąg rozpoczyna bieg na stacji „La Sabana“ w Bogocie, znajdującej się w pobliżu historycznego centrum miasta. Monumentaly, zabytkowy gmach dworca został wzniesiony w 1917 roku. Swoimi rozmiarami przypomina o czasach świetności kolei w Kolumbii.

Wielka hala dworca służy obecnie jako miejsce wystawiennicze. Zgromadzono tu kolekcję samochodów policyjnych, wśród których znajduje się prawdziwa perełka – Polonez FSO z 1989 roku! Dworzec, choć obsługuje zaledwie dwa pociągi tygodniowo jest miejscem pilnie strzeżonym. Wejście do obiektu poprzedza szczegółowa kontrola dokumentów, bagażu, oraz osobista.

Pociąg odjeżdża o 8.25, jednak podstawiony jest już dużo wcześniej. Pasażerowie przed odjazdem mogą skorzystać z usług dworcowego bufetu, lub obejrzeć kolejowe pamiątki zgromadzone w skromnej izbie tradycji.

Skład zestawiony jest z czteroosiowej lokomotywy spalinowej firmy General Electric i kilkunastu wagonów osobowych. Wnętrze wagonów nie zdradza ich wieku, a liczą sobie ponad 50 lat. Przestrzeń pasażerska nie dzieli się na 1 i 2 klasę, wszystkie miejsca są w jednym standardzie. Do dyspozycji pasażerów w bezprzedziałowych wagonach są wygodne fotele rozkładane do pozycji półleżącej, z możliwością ich przestawienia w zależności od kierunku jazdy. Ponieważ pociąg objęty jest obowiązkiem rezerwacji, pasażerowie zajmują wskazane miejsca, a wagony nie są oznaczone cyfrowo, lecz literowo. Taki sam system oznaczeń wagonów w pociągach ekspresowych funkcjonował na PKP do 1986 roku.

Tren Turístico de la Sabana pokonuje trasę o długości 53 km. Po drodze wyznaczono postoje na stacjach pośrednich. Pociąg porusza się po wąskim torze o trójstopowym rozstawie 914mm, typowym dla tego regionu geograficznego.

Przez pierwszą godzinę podróży podziwia się panoramę Bogoty, jej uroki i ciemne strony. Pociąg w żółwim tempie przeciska się przez straszliwe slumsy, gdzie zamieszkują bezdomni i margines. Zza okien wagonów ukazuje mroczny obraz kolumbijskiej stolicy. Uwagę przykuwa wszechogarniające ubóstwo, nagie dzieci biegające po torach, hordy bezpańskich psów i dzikie wysypiska śmieci. Niektórzy lokatorzy slumsów serdecznie pozdrawiają pasażerów pociągu, inni obojętni na przejeżdżający skład załatwiają na ich oczach swoje potrzeby fizjologiczne.
Stan infrastruktury w pierwszych kilometrach linii jest tak katastrofalny, że przy prędkości 10 km/h wagonami buja na boki niemiłosiernie, a w czasie przejazdu przez skrzyżowania linii kolejowej z drogami widoczne są kilkunastocentymetrowe ubytki w torowisku.
Obsługę pociągu, oprócz maszynisty i konduktorów stanowi mobilny dróżnik przejazdowy. Eskortuje przez całą drogę pociąg, pędząc na motocyklu i zabezpiecza skrzyżowania z drogami w czasie przejazdu składu.

Po wynurzeniu się z czeluści slumsów pociąg nieco przyspiesza, a za oknami zmienia się krajobraz. Tory przebiegają przez olbrzymią, pełną szerokich arterii i tętniącą życiem aglomerację. Pociąg co chwilę wyprzedzają lub przejeżdżają wiaduktami nad nim wieloczłonowe metrobusy. Rosną coraz większe i nowocześniejsze budynki, widać uniwersytet, olbrzymi park miejski i… cmentarz dla psów.

Po godzinie skład dociera do stacji Usaquén. Tu dosiada się sporo pasażerów. Zabytkowy budynek dawnej stacji leżącej poza granicami miasta został wchłonięty przez wielką metropolię i wygląda dość kuriozalnie w otoczeniu szklanych wieżowców i szerokich, kilkupasmowych arterii.

Po odjeździe z Usaquén pociąg jedzie już bez między postojów do stacji docelowej. Podróż nabiera tempa, miejscami osiąga się maksymalną prędkość 45 km/h na wyremontowanych odcinkach linii, gdzie zastosowano tor bezstykowy na podkładach strunobetonowych.

Za okami rozpościerają się widoki na Północne Andy, gęsto zaludnione przedmieścia i przepiękną panoramę Barrio Los Puentes. Są to charakterystyczne kolorowe domki w biednej i zarazem niebezpiecznej peryferyjnej dzielnicy aglomeracji.
Podróż umila pasażerom chodząca po pociągu orkiestra, grająca muzykę latynoamerykańską.

Inni samodzielnie umilają sobie czas spędzony w pociągu biesiadując w wagonie bufetowym. Ten wygląda dość oryginalnie. Wnętrze otulone drewnem w konfrontacji ze skajowymi siedzeniami, firankami w kratkę i podłogą pokrytą gumoleum gwarantuje ciekawe doznania estetyczne. Dość skromne menu ogranicza się do przekąsek, oraz ciepłych i zimnych napojów. Kanapka kosztuje 7000 COP (7 zł), za kawę, sok lub piwo trzeba zapłacić 4000 COP (4 zł).

O godzinie 11.00 po 2 i pół godziny podróży pociąg dociera wreszcie do stacji Zipaqura i miasta o tej samej nazwie. Tu pasażerowie mają półtorej godziny na odpoczynek przy dobrej kawie i podziwianie uroków kolonialnej zabudowy miasteczka, ale przede wszystkim na zwiedzanie podziemnej Katedry Solnej.

Katedra, licząca 8550 m2 jest wydrążona 180 metrów pod ziemią i składa się z dwóch poziomów, do których schodzi się pieszo. Następnie kroczy się wykutą w soli drogą krzyżową ku sercu świątyni, jakim jest 16 metrowy krzyż.
Zwiedzanie niezwykłego, podziemnego solnego świata to niestety słony wydatek. Bilet wstępu dla zagranicznych turystów kosztuje 60000 COP (59 zł).

O godzinie 12.25 pociąg wyrusza w drogę powrotną do Bogoty. Zanim tam jednak dotrze, najpierw zatrzyma się w miejscowości Cajicá, 30 minut drogi od Zipaquira. W tej miejscowości przewidziano ponad dwugodzinny postój na obiad, który pasażerowie mogą zjeść w jednej z wielu uroczych restauracji. Dojazd do stacji La Sabana w Bogocie i zakończenie wycieczki przewidziano na godzinę 17.20.

Pociąg „Tren Turístico de la Sabana” kursuje przez cały rok w każdą sobotę i niedzielę. Bilet, obejmujący przejazd w dwie strony kosztuje 63000 COP (62 zł). Rezerwacji można dokonać poprzez stronę internetową przewoźnika, lub z niewielką prowizją za pośrednictwem serwisu TripAdvisor.